Life as a Bolivian Woman *** Zycie kobiety boliwijskiej

Po przeczytaniu znakomitego artykulu w Kochamy Peru, o tzw. bricheros, czyli natretnych latynoamerykanskich podrywaczach czyhajacych na gringas z paszportem do lepszej przyszlosci, ucieszylam sie, ze w Boliwii owo ‘bricherismo’ nie jest powszechne. Ale owszem, zdarza sie, nawet mojej skromnej osobie, zostac zaczepiona na ulicy Santa Cruz przez jakiegos ‘amigo’, ktory tak sobie chce pogadac, o niczym. Zdarzylo mi sie rowniez slyszec gwizdy, cmokania i obrzydliwe mlaskania podstarzalych amantow, lustrujacych mnie od ud po szyje, ale jedyne co moglam zrobic w takiej sytuacji to udawac, ze niczego nie zauwazylam i bron Boze nie smiac sie, bo mogloby to zostac zle zinterpretowane!

Wlasnie, nie wiem jak was, ale mnie  takie sytuacje raczej smiesza niz kreca, a latynoscy lovelasi i inni ‘macho‘, wydaja mi sie zalosni w swych probach zdobycia czyjejs uwagi. Nie tylko plci przeciwnej, ale rowniez swoich kolegow, ktorym trzeba przeciez pokazac od czasu do czasu, ze jest sie ‘prawdziwym’ facetem.

Ostatnio przeczytalam artykul Vanessy Barbary, brazylijskiej dziennikarki piszacej dla New York Times’a, o zyciu kobiety brazylijskiej (Life as a Brazilian Woman). W czasie lektury, zdalalm sobie sprawe, jak niepokojaco wiele z jej przemyslen mozna by odniesc do zycia kobiety boliwijskiej! Analogie pojawiaja sie juz we wstepie:

Czy mizoginiczny kraj moze miec prezydenta – kobiete? Brazylia pokazuje, że tak. Przez ponad trzy lata rzadow prezydent Dilmy Rousseff, niewiele się jednak zmieniło dla brazylijskich kobiet. Feminizm jest nadal często postrzegany jako śmieszny ekstremizm. Mizogonia jest racjonalizowana lub ironizowana, a gwałt jest bagatelizowany, a nawet usprawiedliwiany.

Boliwia tez miala prezydenta-kobiete, o ktorej pisalam w poprzednim wpisie. Ciekawa jestem czy Lidia Gueiler Tejada zarabiala mniej niz poprzedni prezydent – mezczyzna, bo jak przyznaje autorka artykulu, ona sama zarabia 35 do 50 % mniej niz jej koledzy, stwierdzajac z autoironia:

… nie można powiedzieć na pewno, że jest to kwestia płci. Może to tylko brak talentu.

Boliwia, mimo swojej postepowosci w kwestiach rownouprawnienia plci, zajmuje niechlubne pierwsze miejsce wsrod 12 krajow regionu, w uzywaniu przemocy wobec kobiet, ustepujac tylko Haiti w statystykach dotyczacych przemocy seksualnej… Kobiety czesto nie zglaszaja przemocy w rodzinie, bo jak wiadomo – co stalo sie w domu, w domu zostaje. Poza tym wciaz panuje tu przekonanie, ze jezeli mezczyzna uderzyl swoja kobiete, to widocznie sama musiala sobie na to zasluzyc.

Ostatnio Boliwia zyje skandalem, jaki wywolal burmistrz Santa Cruz – Percy Fernandez. Podczas oficjalnej uroczystosci, uscisnal on udo siedzacej obok niego dziennikarki. I nie chcial puscic. Oczywiscie, dziennikarka zareagowala smiechem, tak jak wczesniejsze ofiary burmistrza, poniewaz molestowanie jest tu wciaz traktowane przez wielu jako zart. Na szczescie boliwijska opinia publiczna powoli budzi sie z letargu i zaczyna dzialac. (zobacz tez reportaz CNN).

2014-05-06-08-33-00-am

‘El Dia’ (May 2014): ”Podchodzisz na wlasne ryzyko” /“Approach at your own risk” .

Każdego roku Brazylia urzadza hiper-seksualny karnawal dla turystów, traktujac cialo kobiece jako narodowa atrakcje.

Najslynniejszy karnawal w Boliwii – ‘Carnaval de Oruro’, do dzis zachowal tradycyjna formule (choc chyba nieprzypadkiem niektore stroje narodowe ulegly pewnym modyfikacjom), ale juz karnawal Cruceño w Santa Cruz, z roku na rok coraz bardziej upodobania sie do tego w Rio de Janeiro, gdzie obok tradycyjnych strojow, pojawiaja sie skape fantazyjne przebrania, w ktorych kobiety preza swe wdzieki na dekoracyjnych platformach przemierzajcych ulice miasta. 

cuestionenterriana.com.ar

Fot.: cuestionenterriana.com.ar

Autorka ‘Zycia brazylijskiej kobiety’ wspomina rowniez o problemie turystyki seksualnej i prostytucji,ktorymi borykaja sie niemal wszystkie kraje Ameryki Poludniowej. W Boliwii prostytucja jest zakazana, ale jak to czesto bywa i w innych miejscach na swiecie – przymyka sie na nia oko. Nie dotarlam do zrodel oficjalnych, ale czytajac lokalna prase, gdzie znajduja sie dziesiatki smialych ogloszen, jak i przysluchujac sie rozmowom barowym,  odnioslam wrazenie, ze tzw. sponsoring jest w Boliwii bardzo popularny. Nikogo nie dziwi tu widok starszego pana romansujacego z mloda dziwewczyna. Nikogo nie dziwi tu dwudziestokilkulatka z trojka dzieci – kazde od innego ojca. Nikogo nie ciekawi, skad ktos kto nie pracuje, lub oficjalnie zarabia grosze, ma fundusze na markowe ciuchy i balowanie w drogich lokalach.

No bo, co komu do tego, jak kto zarabia na chleb?  Tylko dzieci szkoda. A kolo sie zamyka…

Brazylia jest drugim po Stanach Zjednoczonych krajem w popularnosci korzystania z chirurgii plastycznej.

Boliwia z cala pewnoscia w tych statystykach znajduje sie na szarym koncu, ale ja osobiscie nigdzie nie widzialam tylu zaplastrowanych nosow jak w Santa Cruz de la Sierra! Zreszta, chirurdzy plastyczni reklamuja swoje uslugi w najwiekszych czasopismach – od prasy kobiecej po miesiecznik narodowej lini lotniczej BOA, a propagowane sa one przez sama Miss Boliwii! Tak, w Boliwii korekcja nosa, odsysanie tluszczu, wypelnianie silikonem piersi nie sa wcale tematem tabu, a piekno naturalne wcale nie jest gorsze niz to ‘podrasowane’. Ba, nowy nos, napompowane usta czy piersi swiadcza o tym, ze komus sie powodzi, a jezeli komus sie powodzi, to znaczy, ze jest on lepszy niz ci, ktorym powodzi sie mniej.

Nie potrafie tej informacji poprzec faktami, ale uslyszalam kiedys, ze mlode dziewczyny z wiosek boliwijskiej dzungli jak najwczesniej zachodza w ciaze wlasnie po to, by ich ciala nabraly pelniejszego ksztaltu i latwiej im bylo znalezc meza.  Mam nadzieje, ze to tylko legenda z czasow przedkolonialnych, ale patrzac na liczbe nastolatek w ciazy, obawiam sie, ze w niektorych kregach ten pradawny plemienny zwyczaj wciaz moze miec zastosowanie.

Inna sprawa jest to, ze w Boliwii niemal kazda dziewczynka marzy o tym zeby zostac krolowa pieknosci (reina, princessa) i niemal kazda moze zrealizowac to marzenie biorac udzial w konkursach: Miss Boliwii, miss Estado Pluronacional (tak, wielka polityka wdarla sie nawet do konkursow pieknosci), miss miasta, miss dzielnicy, miss festiwalu, miss targow, miss piwa, miss chleba, miss salteñas, miss karnawalu i poszczegolnych tancow, miss szkoly, miss klasy itd, itp. Przerazajace bylo dla mnie zeszloroczne odkrycie MALEJ MISS – mody, ktora przywedrowala z USA. A jezeli ktorejs z dziewczat nie poszczesci sie w konkursie, ma ona inna okazje by poczuc sie jak prawdziwa krolewna, i nie mam na mysli zaslubin, ale 15-ste urodziny, ktore sa w Boliwii celebrowane jak prawdziwe wesele.

missesbolivia.blogspot

Fot. missesbolivia.blogspot

lostiempos

Fot. lostiempos.com

Moj cynizm odnosi sie oczywiscie tylko do czesci spoleczenstwa boliwijskiego – tej bogatszej, miejskiej, bo prowincjonalna ludnosc rodzima zwykle rzadzi sie innymi prawami, przykladajac wage do wartosci o wiele wazniejszych niz ‘uroda’.

Nacisk skierowany jest glownie do kobiet –  mężczyzn przewaznie nie krytykuje sie za wygląd.

No tak, caly swiat solidaryzuje sie z Brazylia w tym punkcie. Zapytacie, skad bierze sie taki kult ciala? Coz, ja wine zwalam na kulture ‘macho‘, tzw.machismo – czyli postawe oznaczajaca silne wewnetrzne poczucie meskosci i jej przesadne okazywanie, przejawiajace sie miedzy innymi w instrumentalnym traktowaniu kobiet. W Ameryce Poludniowej slowo machista wciaz ma pozytywne konotacje i nazwanie kogos tym slowem jest uwazane za dowod uznania. Choc pojecie ‘macho‘, ktore oryginalnie odnosilo sie do idei ‘caballero‘ – kawalera czy dzentelmena, niestety nie ma juz z nia wiele wspolnego. ‘Caballero‘ to zreszta hiszpanski i portugalski konkwistador, bogaty pan na wlosciach i wlasciciel koni.

W jednej z pradawnych meksykanskich kultur Nahuatl, termin ‘macho‘ nie mial nic wspolnego ze swoim europejskim odpowiednikiem wywodzacym sie od lacinskiego slowa ‘masculus’– meski, a oznaczal w jezyku hiszpanskim – ‘ejemplo‘ czyli czlowieka godnego nasladowania’. W slowniku Nahuatl slowo macho tlumaczy sie rowniez jako ‘oswiecony’, czyli ten, ktory zostal stworzony do nauki. Tak wiec, w swiecie przed-kolumbijskim, slowo macho odnosilo sie do madrosci i przewodzenia, niezaleznie od ‘gender‘(plci), jednak wraz z inwazja Hiszpanow, zostalo ono zmaskulinizowane.

Zaciekawilo mnie to, ze jednym z symonimow machisty jest slowo ‘empiriokrytyk‘ – i choc ten termin odnosi sie raczej do filozofii, pasuje jak ulal do wspolczesnego wizerunku ‘macho‘, czyli tego, ktory krytykuje wszystko co metafizyczne, zmyslowe, kobiece… (definicja wlasna;)

Nic wiec dziwnego, ze kobiety Ameryki Lacinskiej, ktore przez wieki zyly w cieniu swoich mezczyzn, tak wielka wage przywiazuja do tego, by sie im przypodobac. Jak sami widziecie, kobieta w Boliwii nie ma lekko – ale nie myslcie, ze Boliwijki to struchlale bojazliwe istoty. Wrecz przeciwnie, to piekne, silne i pewne siebie kobiety, radzace sobie z zyciem, ktore czesto ich nie rozpieszcza. Oczywiscie, sa wsrod nich i ‘drama queens’, jakie wiekszosc z nas kojarzy z popularnymi swojego czasu telenowelami, ale to zupelnie inna bajka.

Kiedy skonczylam analizowac artykul o sytuacji kobiet a Ameryce Poludniowej, przypomnialam sobie, jak to jest u nas w Europie. Pewnie juz zauwazyliscie, ze calkiem podobnie...

Zrodla :nytimes.comkochamyperu.comWikipedia i doswiadczenia wlasne.

***

After reading an excellent article in ‘Kochamy Peru’ about the so-called ‘bricheros’ – an intrusive Latin American ‘lover boys’ lurking on gringas with a passport to a better future, I was glad that I live in Bolivia, where ‘bricherismo’ is not common. However, it happens to even my humble self, to be hooked on the street of Santa Cruz by some ‘amigo’, who wants to talk about anything and everything. On many occasions, I also heard whistling, pecking, and other disgusting slurps of aged ‘casanovas’, scrutinizing me from the thighs up to the neck, but the only thing I could do in such a situation is to pretend that I haven’t noticed anything and, God forbid, not to laugh as this might be wrongly interpreted!

I do not know how you, but I don’t really enjoy this kind of situations, and all these ‘Latino – lovers’ and others ‘macho’, seem to me pitifully in their trying to get someone’s attention. Not only attention of the opposite sex, but also their colleagues, whom they must surely show, from time to time, that they are ‘real’ men.

Recently I read an article written by Brazilian journalist Barbara Vanessa for the New York Times, about the Life as a Brazilian woman. During the reading I realised that disturbingly many of her thoughts could refer to the Bolivian women too! Analogies appear already in the introduction:

Can a misogynistic country have a female president? Brazil proves that the answer is yes. More than three years into the administration of President Dilma Rousseff, not much has changed for Brazilian women. Feminism is still often viewed as ridiculous extremism. Misogyny is rationalized or dismissed as irony, while rape is trivialized, or even excused.

Bolivia also had a woman president, about whom  I wrote in a previous post. I wonder if Lidia Gueiler Tejada earned less money than the previous male president, because as the author of this article admits, she earns 35 to 50% less than her colleagues,  stating with self-irony:

…we cannot say for sure it is a gender issue. Maybe it’s just lack of talent.

Bolivia, despite its progressiveness on issues of gender equality, occupies the first place among the 12 countries of the region, in the use of violence against women, being second only to Haiti in the statistics regarding sexual violence … Women often don’t report domestic violence because – what happened at home, stays at home. Besides, it is generally accepted that if a man hits a woman, she must have apparently done something to deserve it.

Recently Bolivia was talking a lot about the scandal, triggered by the mayor of Santa Cruz – Percy Fernandez. During the official ceremony he grabbed the thigh of a female journalist sitting next to him. I didn’t want to let it go. Of course, the journalist responded with laughter, like earlier victims of the mayor, because sexuall harassment in Bolivia is still regarded by many as a joke. Fortunately Bolivian public opinion slowly wakes up from lethargy and begins to act. (see also the CNN reportage).

Each year, Brazil sells a hyper-sexualized Carnival to tourists, treating women’s bodies as a national attraction.

Fortunately, the most famous carnival in Bolivia – ‘Carnaval de Oruro’, to this day has retained the traditional form (though perhaps not coincidentally some national costumes underwent modifications), but Carnaval Cruceño in Santa Cruz every year resembles more and more carnival in Rio de Janeiro. Here, woman wear fancy and revealing costumes and bend their bodies on decorative platforms cheered by the crowd. However, the colourful costumes still more cover than unveil.

IMG_6459

The author of ‘Life as a Brazilian Woman‘ also mentions the problem of sex tourism and prostitution, that almost all countries of South America are facing. In Bolivia, prostitution is prohibited, but as often happens in other places in the world – the authorities turn the blind eye on the problem. I don’t have an official numbers, but by reading local newspapers, with dozens of daring ads, as well as listening to the ‘bar’ discussions, I got the impression that so-called ‘sponsoring’ is quite popular in Bolivia. It doesn’t surprise anyone when an older man romances with a young woman. It doesn’t surprise anyone when single twenty-something woman is having third child – all with different father. No one is curious, how someone who doesn’t officially work, earns money to by designer clothes and expensive cosmetics.

At the end, it’s not of anybody business how someone earns her bread!  A vicious circle...

Brazil is second only to the United States in the use of plastic surgery.

Bolivia is probably somewhere at the end of this list, but I personally have never seen as many plastered noses as in Santa Cruz de la Sierra! Moreover, plastic surgeons advertise their services in the most important magazines – from the woman press to national airline’s magazine, and they are propagated by Miss Bolivia! In Bolivia nose correction, liposuction, silicone breasts are not taboo, and the natural beauty is not worse than the artificial one. Bah, a new nose, inflated lips and chest indicate higher social status.

I can’t confirm this information, but I heard that the young girls, especially in the smaller villages in the Bolivian tropics, want to get pregnant as early as  possible just so their bodies have become more voluptuous which will help them find a husband. I hope it is just a legend from pre-colonial times, but looking at the number of teenage pregnancies, I fear that in some circles this ancient tribal custom still applies.

Another thing is that in Bolivia almost every girl dreams about becoming the beauty queen (reina, princessa) and many of them can realize this dream taking part in: Miss Bolivia, Miss Estado Pluronacional (same country, different objectives), Miss of the city, Miss of the district, Miss of the festival, Miss of the fair, Miss of the beer, Miss of the bread, Miss saltenas, Miss of the Carnival and of every single dance, Miss of the school, Miss of the class etc., etc. It was scary for me to discover Little Miss Sunshine competition in Cochabamba, brought from the USA! And if one of these girls misses becoming a Miss? Then it has another occasion to feel like a real princess, and I do not mean the wedding day, but the 15th birthday, celebrated in Bolivia just like ‘Sweet 16’ in America.

lapatila

Fot.lapatila.com

My cynicism refers of course only to the part of the Bolivian society – the richer on, urban, because the native provincial population takes more account of values much more important than ‘beauty’.

But this pressure is largely directed at women, and men face much less criticism about their looks.

Well, the whole world sympathizes with this point. You may ask – where this all craziness about the looks comes from? Well, I blame it on the ‘macho’ culture, so-called ‘machismo‘ – the supreme valuation of characteristics culturally associated with the masculine and a denigration of characteristics associated with the feminine. In South America the word machista however, still has positive connotations and to be called one is considered to be proof of recognition. Although the concept of ‘macho‘, which was originally derived from the idea of ​​‘caballero‘, unfortunately no longer has much in common with being a ‘gentleman’. Moreover, ‘caballero’ was a Spanish and Portuguese conquistador, a rich gentleman of the manor and the owner of the horses.

In one of the ancient Mayan cultures Nahuatl, the term ‘macho‘ has nothing to do with its European counterpart derived from the Latin word ‘masculus‘ – male, but it means in Spanish –‘ejemplo‘ or ‘the one worth imitating’. In the dictionary of Nahuatl,  macho also translates as ‘enlightened’, that is ‘the one who was created to study’. Thus, in the pre- Columbian world, macho referred to the wisdom and leadership, regardless of ‘gender’. But with the invasion of the Spaniards  the word has been masculinized.

I found it interesting, that one of the synonyms of machista in Polish language is ‘empirio critic‘ – and although this term refers rather to the philosophy, it fits like a glove the modern image of the ‘macho’ – the one who criticizes everything metaphysical, sensual, feminine … (please mind, this is my own definition;)

No wonder that the women of Latin America, who for centuries have lived in the shadow of their men, will do a lot to please them.  As you can see, it’s hard to be a woman in Bolivia – but don’t think of  Bolivian women as terrified and timid creatures. On the contrary, they are beautiful, strong and confident women, coping with often harsh life. Of course, there also ‘drama queens’ among them, which most of us will associate with popular Latin American soap-operas, but this is a completely different story.

When I finally finished analyzing the article about women in South AmericaI tried to remember how the situation looks in Europe. You have probably noticed that not so very different…

Sources :nytimes.comkochamyperu.comWikipedia and own experience.

One thought on “Life as a Bolivian Woman *** Zycie kobiety boliwijskiej

Leave a comment